niedziela, 30 maja 2010

Kobiety rodzą się by śpiewać

Choć mężczyźni często są genialnymi muzykami, to tylko kobiety mogą być esencją piękna. Ich tajemnicą jest głos.

Feist i jej głębia.



Emiliana Torrini - definicja bycia uroczą



Anja Garbarek czaruje. Polka - można pękać z dumy.


(sauntrack: Angel-a, film polecam!)

My Brightest Diamond - w rzeczy samej.



Nieco pieprzu. PJ Harvey.



Lhasa de Sela. Głos jak deszcz.



Co może być piękniejszego od kobiety? Kobieta z harfą: Joanna Newsom



Maria Peszek. (Udaję, że ostatniej płyty nie było.)



Bajka znana mi wyłącznie ze współpracy z Bonobo. Czekam ja jakiś solowy projekt.



Florence. Jej głos miażdży, a niezręczność sceniczna rozczula. Wiem, prawie wszyscy to już widzieliście, ale:



I tylko je kochać.


Na Youtube:
http://www.youtube.com/user/cosiestalozmagdak#p/c/07275F45BCE09BD4/0/lp6_mt7XRtg

poniedziałek, 24 maja 2010

Duet

Czyli dwoje wystarczy.

Ona i on:
Czyli dużo banału.

The White Stripes oczywiście.
Jack (wszystko) + Meg (nieudolna perkusja) = perfekcja!


(prawie fraktale)



Z miejsca gorąco polecam film:
The White Stripes Under Great White Northern Lights

Nadal banalnie:
The Kills. Alison Mosshart i Jamie Hince.
Kocham cię, więc nienawidzę: takie dokładnie jest the Kills. Ich wizerunek sceniczny to kreacja ognistego romansu, na tle ostrych imprez, ton tytoniu i hektolitrów alkoholu.


Niebanalnie: Psapp. Galia Durant i Carim Clasmann.
Zabawki i dużo krwi. Sami zobaczcie.



Klasyk:
Dead Can Dance
Czyli dwoje wskrzeszało instrumenty dawne, a teraz mam nadzieję, że wskrzeszą samych siebie. Zespół został rozwiązany w 2005 roku.



One:
czyli niewiele do powiedzenia

Jedyne: CocoRosie
Siostry Sierra i Bianca Casady, klimat bardzo eksperymentalny. Ale lubię tę skrajną dziwaczność ich wokalu.
z nowej płyty:



Oni:
I tu jest dużo do powiedzenia.

Kings of Convenience
Czyli co Erlend Øye dotknie zamieni się w złoto. Duet z Eirikiem Glambek Bøe. Wszystkie ich płyty są takie same. I za to się ich ceni.



Koop: Magnus Zingmark i Oscar Simonsson.
Para Szwedzkich transwestytów i ich genialna muzyka.




Broken Bells: Danger Mouse z Gnarls Barkley i James Mercer z The Shins.
Świeżynka, dlatego bez teledysku i błyskotliwego komentarza.



Slowblow: Dagur Kári Petursson i Orri Jonsson
Pozostając w klimacie gitary klasycznej. Kraj: islandia i słychać. Nudne tak jak lubię.



The Books: Nick Zamuto i Paul de Jong
Nadal nuda w moim stylu. Sample, chłopcy z gitarą i misją.



Mocny akcent na zakończenie:
Justice - DJ Gaspard Augé i Xavier de Rosnay
I nie nazwanie ich geniuszami jest tu jedyną profanacją.

niedziela, 23 maja 2010

O doborze płciowym

I przyjdzie noc
gdy chłopaki w skórach
wypuszczą się w miasto
by polować na suczki

i dobiorą się
z nimi w pary
według koloru skóry
gestów, zainteresowań
i upodobań seksualnych

a ja się stanę
bezbarwna

i będą z nimi tańczyć
aż wytańczą noc do ściany
do tylnego siedzenia w samochodzie

i noc się skończy
i nic mi z niej nie zostanie

poza wschodem słońca
który jedyny może się
ze mną mierzyć na wytrzymałość

(po tych najdłuższych
najcięższych
najciemniejszych
i najbardziej pijanych
wschodzi tak samo)

a papieros
jak zwykły cienias
znowu się wypali

czwartek, 20 maja 2010

Brzydka

(Kejtowi, Sweetowi i Tomowi dedykuję)

Oburzyły się
gdy powiedziałam
'jestem brzydka'

jakbym powinna odmawiać
mojemu ciału uczciwej oceny
tylko dlatego że jest moje

hipokryzja
jest chyba najpowszchniejszą
formą nepotyzmu
krystalicznie egoistyczną
w motywach i formie

gdyby moje ciało zapytało
mnie zaraz, 'magda
czy ci się podobam?'
powiedziałabym 'nie ciało.
jesteś brzydkie.'

gdyby zapytała mnie
twoja dziewczyna
powiedziałabym to samo
- wolę blondynki

życie z kłamstwem
naniesionym na twarz jest łatwiejsze
gdybym była takim bilbordem
ktoś może by mnie złapał za biodra
tylko dlatego że się urodziłam

życzę Ci powodzenia
z kobietą bez zasług
jej udało się w losowaniu

mi też.

niedziela, 16 maja 2010

O uczuciach

dwoje ludzi z bardzo
głodnym
sumieniem

dwoje ludzi z niepełno
prawnym
zbliżeniem

może kiedyś będą leki
wyciszające
wyrzuty sumienia

może kiedyś będą leki
które sprawią
że chcieć cię będę
tak jak potrafi
bezdyskusyjnie
tylko mężczyzna

tak jednorazowo
dla ulgi

bo stoję przed tobą
i drżę
za chwilę
zacznę cię kochać
gdy wolałabym
nie kochać nikogo

przy tobie
chciałabym być
psychopatą

Magda, kogo ty udajesz?
wiesz kim ty jesteś?

Ja?
udaję filozofa
a jestem sfrustrowaną kobietą

wtorek, 4 maja 2010

nie-określenia

Nie rozumiem tego
co się stało wczoraj
na mojej kanapie.

Dziś nie wiem co mam zrobić.
Mieć pretensje, za oddziewiczenie tego dialogu.
Uderzyć cię słowem,
spojrzeniem albo głową o ścianę.
Czy po prostu iść do lasu
i przynieść owoce.

W związkach między ludźmi
nazwy są zbyt arbitralne,
a przy granicach koczują imigranci.

Nie wiem jak się nazywasz.
Nie wiem co zrobiłam.

Wiem jedynie,
że przy tobie zasypiam niebezpiecznie,
w polu rażenia twojego ciała.

Wiem jedynie,
że forsowanie z tobą granicy
jaka była wyznaczona tej relacji
jest najbardziej przyjemną rzeczą
jaką robiłam ostatnio.

Tylko czy mnie będzie stać by wytłumaczyć sobie
co tak długo robiłam na kanapie.
Nic to znacznie za duże słowo.
Zieloni już spisali nasze tablice rejestracyjne.

poniedziałek, 3 maja 2010

Przepis na "Ostatni Omlet"

2 porcje.

pół cukinii
papryka
pół dużej cebuli
koperek
pomidor
4 jajka
pół szklanki mleka
bazylia
oregano
rozmaryn
pieprz
sól
olej słonecznikowy lub oliwa z oliwek

Warzywa pokroić w kostkę. Cebulę lekko podsmażyć na oleju. Ubić jajka z mlekiem do uzyskania jednolitej konsystencji. Do ubitych jajek dodać szczyptę soli, oregano, rozmarynu i bazylii (polecam obfite doprawianie ziołami), pokrojone w kostkę warzywa i podstarzoną cebulę, poszatkowany koperek. Wszystko zamieszać. Wylać na gorącą, dużą naoliwioną patelnię i na małym ogniu dusić pod przykrywką, do momentu gdy omlet zetnie się na powierzchni (czyli przez ok 15 min) by przyśpieszyć smażenie staraj się nanieść na patelnie cienką warstwę ciasta, ja jednak polecam omlety grube i spieczone od spodu. Pamiętaj omletu się nie przewraca! Usmażony omlet podawać z pieprzem lub sosem śmietanowo-czosnkowym.

Smacznego