środa, 31 marca 2010

"20"

(c) Prpht

wybuchł kolejny ranek
suszysz włosy rozwiane
ja zastanawiam znów nad tym się

co ci przyjdzie do głowy
gdy bez szkieł kontaktowych
wśród zacieków zobaczysz swój łeb

czy myślałeś już choć raz
czemu służy ten obraz
perfekcyjnie wybrany ze stu

wiedz, że czytam ze skroni
co mówiłeś dziś do niej
i opowiem ci dzień po dniu

że nocą na balkonie
zliczałeś perły w koronie
tego miasta gdzie imię twe nikt

ile warta w djarumach
jest teraz męska duma
kiedy żal jeszcze nie całkiem znikł

wczoraj znów się zbudziłem
leżąc obok twej byłej
na tyle zdał się mój dobry gust

pora monolog kończyć
znowu dzień się wyłączył
goście zaczęli się schodzić już

choć kusiło powiedzieć
że pomogłeś też w biedzie
poświęcając na to resztki snu

przejdzie przez gardło raczej
dawne słowo przyjaciel
ale tak po kolejkach ze dwóch

rozlej danzką do szklanek
i bez zbędnych gestów
policzmy jeszcze raz
na palcach do dwudziestu

(Bo adresat chciał, by wiersz zaistniał. Opublikowane w drodze wyjątku. Autor: Prpht)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz